Problemy z dostępem do elektryczności są wszystkim znane w Korei Północnej. Nawet rząd sam przyznaje, że są w przerwy w dostawach i że jest to poważny problem. Ostatnio na koreańskich domach zaczęły się pojawiać … panele słoneczne! Czyżby Koreańczycy wzięli sprawę w swoje ręce?
Kto z was nie widział tego sławnego zdjęcia pokazującego zdjęcie satelitarne Korei Północnej w ciemnościach? Nawet nie ma sensu go to przywoływać ponownie, bo już pisałem, co myślę na ten temat w poprzednim wpisie. Korea ma problemy z dostawami prądu, bo elektrownie, a przede wszystkim linie przesyłowe są już stare i niewydajne. Niestety sankcje gospodarcze uniemożliwiają Koreańczykom jakiekolwiek wsparcie w tej kwestii z zagranicy. Felix Abt, przedsiębiorca ze Szwajcarii, próbował unowocześnić koreańskie linie przesyłowe, ale sankcje gospodarcze i zastraszanie jego firmy przez amerykańskie władzy sprowadziły ten plan do parteru. Tyle w tej kwestii.
W trakcie mojego pobytu w KRLD na wycieczce, blackouty zdarzały się parę razy dziennie i nie raz wieczorem światło znikało na parę sekund/minut (czasem dłużej). Dla turystów to drobnostka, a nawet powód do śmiechu. Trochę mniej do śmiechu jest zwykym Koreańczykom na codzień. Jak sobie radzą w takim razie Koreańczycy? Otóż ostatnio w KRLD zaczęły pojawiać się na ulicach panele słoneczne. Nie jest to wynikiem jakiejś specjalnej troski Koreańczyków o środowisko naturalne (w KRLD nie ma Greenpeace, ale może to i lepiej, bo już kompletnie by im spraraliżowali cały przemysł).
Ostatnio turyści w KRLD zauważyli coraz więcej paneli słonecznych różnej wielkości montowanych na blokach i dachach domów. Wiele z nich robionych jest domowymi metodami, tak żeby zmniejszyć koszty. Służą one przede wszystkim do… ładowania telefonów komórkowych i innych urządzeń elektrycznych. Obecnie w KRLD jest ponad 2.5 mln telefonów. Do tego dochodzą odtwarzarze mp3, przenośne tablety i inne urządzenia, które potrzebują prądu do działania. Rozwiązaniem są tanie i skuteczne panele słoneczne.
Według Reutersa ponad 10% domostw w Korei Północnej ma zainstalowany panel słoneczny. Nie sa one już wyłącznie domeną elity, ale także i zwykli obywatele mogą je zakupić na rynku. Maleńki 20 watowy panel kosztuje około 44$ (350.000 wonów). Tokyo Keizai podaje także inny przykład wykorzystania paneli słonecznych. Służą one do podgrzewania wody w mieszkaniach oraz pomagają w przetrwaniu surowych koreańskich zim. Władze KRLD także wspierają rozwój nowej technologii. Nawet propagandowe slogany nawołują do wykorzystania energii pozyskanej ze promieni słonecznych.
Okazję do zarobku zauważyli nie tylko przedsiębiorczy Koreańczycy, ale także chińscy przedsiębiorcy, którzy oferują tak przygotowane panele, że można do nich bezpośrednio podłączyć TV, laptop, telefony, a nawet pralkę. Jeden ze sprzedawców z granicznego miasta Dandong mówi, że ponad 80% jego klientów do Koreańczycy. Przykład rozwoju rynku paneli słonecznych w KRLD pokazuje, jak w obliczu krajowych problemów rozwijają się niektóre sektory gospodarki oraz handel z Chinami.
Źródło: