Północnokoreańska szkoła w… Tokio

Zapraszam na wycieczkę po północnokoreańskiej szkole w Japonii. Nie, nie pomyliłem się. W Japonii mieszka duża społeczność północnokoreańska, która ma także swoje szkoły. Oto jedna z nich.

W dzielnicy Kita-ku w północnej części Tokio jest jedna koreańska szkoła. Nie można do niej tak po prostu wejść na codzień. Na szczęście wreszcie trafiłem na festiwal przyjaźni japonsko-koreańskiej, w trakcie której szkoła otworzyła się na odwiedzających. Koniecznie musiałem się tam wybrać.

A skąd się wzieli w Japonii Koreańczycy? Otóż w pierwszej połowie XX wieku Japonia w celu realizacji swoich imperialistycznych planów anektowała Koreę. Zmuszono Koreańczyków do zmiany imion na japońskie i starano się ich wynarodowić. Sprowadzono także wielu Koreańczyków do Japonii do prac w fabrykach. Po wojnie, jak Japonia przegrała, wielu z tych Koreańczyków zostało w Japonii, gdyż nie Półwysep Koreański został podzielony na pół, a potem rozpętała się wojna koreańska. W ten sposób w Japonii zostało dużo Koreańczyków, którzy podzielili się na dwie grupy: Chongryon, czyli tych co wspierali KRLD oraz tych co wspierali Republikę Korei na południu. Podział ten istnieje do dziś, aczkolwiek jest już coraz mniej Koreańczyków wspierających KRLD. Co ciekawe, Koreańczycy nie mają japońskiego obywatelstwa. Nie mają japońskich, ani północnokoreańskich paszportów. Generalnie są w dość dwuznacznej sytuacji i jest to dla nich bardzo kłopotliwe.

2015-06-21 09.50.36

Na wejściu otrzymałem uroczo ilustrowane programy festiwalu przedstawiające uczennice z Korei i Japonii. Atrakcji było sporo i przez cały dzień coś się działo w różnych miejscach.

2015-06-21 10.07.12Teren szkoły jest ogromny i znajduje się na nim parę budynków z klasami, duża sala widowiskowa oraz boisko. Na głównym placyku porozstawiano namioty, gdzie można było kupić coś pysznego do jedzenia.

2015-06-21 09.49.15

2015-06-21 10.28.12 Browarek z kimchi oraz grillowanym mięskiem

2015-06-21 10.22.15Koreańska „pizza”

Była też możliwość przejścia się po klasach, gdzie w trakcie festiwalu organizowane były różne zabawy i pokazy kultury koreańskiej. Bardzo spodobała mi się wizualizacja szkoły w … Minecrafcie. Uczniowie siedzieli przed kompem i ostro katowali w Minecrafta zupełnie nie zwracając uwagi na białasa, który gapił im się przez ramię. W innej sali uczniowie uczyli nas, jak grać na koreańskich bębnach i śpiewać tradycyjną ludową pieśń Arirang.

2015-06-21 12.10.30

Była także możliwość przebrania się w koreańskie tradycyjne stroje ludowe. Co ciekawe, w KRLD na koreański strój ludowy mówi się chogori, a nie hanbok jak w Korei Południowej. Jak mówiłem hanbok, to nie wiedzieli o co mi chodzi. Na zdjęciu jestem z Japonkami, które przyszły odwiedzić szkołę.

2015-06-21 11.38.04

Pewnie zastanawiacie się, czy w szkole było dużo propagandy. Niestety, tu się zawiodłem. Nie było dużo plakatów, ani portretów wodzów. Uczniowie też NIE noszą przypinek z wizerunkami ukochanych przywódców. Aczkolwiek wydaje mi się, że portrety wiszące w klasach zostały specjalnie zdjęte na czas festiwalu. Zauważyłem to po tym, że było widać smugi na ścianie w miejscu, gdzie normalnie one wiszą. W pokoju nauczycielskim udało mi się wytropić portret Kim Il Sunga i Kim Jong Ila.

IMG_0306

Na koniec udałem się jeszcze do sali widowiskowej, gdzie odbywały się najróżniejsze przedstawienia w wykonaniu uczniów: tańce, śpiewy i gry na instrumentach.  Oczywiście u Koreańczyków poziom takich przedstawień jak zwykle był na ekstremalnie wysokim poziomie… 2015-06-21 15.26.02

Podsumowując, szkoły północnokoreańskie w Japonii to pewne kuriozum, które jest mało znane na Zachodzie. Mimo swoich politycznych przekonań Koreańczycy stanowią część japońskiego społeczeństwa (niektórym Japończykom mało się to podoba). Koreańskie szkoły przede wszystkim służą do przekazania kolejnym pokoleniom znajomości języka koreańskiego i kultury koreańskiej. Północnokoreańska propaganda nie jest głównym celem istnienia tych szkół. W otwartej na świat Japonii trudno jest trzymać te dzieci pod kloszem w izolacji od zachodnich wpływów. Z tego powodu kult wodzowski nie jest aż tak silny jak w KRLD. Dzieciaki mają z pewnością o wiele więcej swobody i niczym nie różnia się od swoich japońskich rówieśników.

Koniecznie obejrzyjcie mój filmik z wizyty w szkole na Youtubie!