Wasze pozdrowienia z Korei Północnej – Tomasz Kocjan PackTheBackpack.com

Zapraszam na kolejną rozmowę z polskim blogerem i podróżnikiem, który niedawno odwiedził KRL-D. Tomasz mieszka w Chinach i swoje przygody w tym kraju i nie tylko opisuje na blogu PacktheBackpack.com. Odwiedził Koreę Północną w sierpniu, więc posiada informacje  z pierwszej ręki i przyjął moje zaproszenie na Pozdro z KRLD. Jeśli uda nam się pokonać chińskiego firewalla, to może zrobimy też kolejny Hangout na temat podróżowania do KRLD. Zapraszam do zapoznania się z wrażeniami Tomka z jego epickiej podróży do Korei Północnej.

peoplepark

Tomek opisał bardzo dokładnie swoją przygodę na swoim blogu PackTheBackpack.com. Niezwykle interesująca jest jego lista przedstawiająca to, co mu się spodobało w Korei Północnej. Musicie ją zobaczyć koniecznie ze względu na dużą ilość świetnych zdjęć, jakie tam zamieścił. Ostatnio wrzucił też na swojego bloga wiele innych ciekawych wpisów na temat Korei i bardzo je poleca. A teraz zapraszam na jego relację z wycieczki. Mam nadzieję, że ona udowodni wszystkim niedowiarkom, że do KRLD można pojechać i że jest to fascynująca podróż!

1) Opowiedz coś o sobie i o tym co robisz w Chinach

Mam na imię Tomek, lat 25, pochodzę z Lublina. Trzy lata temu ukończyłem studia w Wielkiej Brytanii na University College London, po których otrzymałem dyplom Bachelor of Science in Urban Planning, Design & Management. Krótko po ukończeniu studiów udało mi się zdobyć miejsce na sponsorowanym przez rząd Wielkiej Brytanii trzytygodniowym programie „Study China”, odbywającym się na terenie kampusu East China Normal University w Szanghaju. Tak oto po nieco ponad dwutygodniowej podróży autostopem i koleją transsyberyjską ostatecznie znalazłem się w Chinach. Po zakończeniu programu „Study China” uznałem, że chciałbym zostać w Państwie Środka trochę dłużej i nieco lepiej poznać ten kraj, kulturę i język. Po 3-miesięcznej podróży po Chinach ostatecznie zdecydowałem się osiąść na nieco dłużej w stolicy Syczuanu – Chengdu, gdzie pracuję głównie jako nauczyciel angielskiego, chociaż zdarzało mi się też wykonywać także i inne prace. W wolnych chwilach dużo podróżuję zarówno po Chinach jak i innych krajach azjatyckich. W zeszłym roku wyruszyłem m.in. w niespełna 7-miesięczną wyprawę do Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli jednak miałbym określić, które miasto jest moim domem z dala od domu i bazą wypadową dla wszelkich eskapad – bez wahania wskazałbym na Chengdu.

2) Skąd pomysł, żeby pojechać do Korei Północnej?

Odkąd pamiętam zawsze lubiłem dużo podróżować. Od wielu lat rozwijało się u mnie również zainteresowanie krajami socjalistycznymi i postsocjalistycznymi. Szczególnie pociągały mnie rozmaite miejsca klasyfikowane jako „dziwne”, takie jak np. państwa izolujące się od reszty świata, miejsca gdzie nie jeżdżą typowi turyści czy też kraje „nieistniejące” lub te o dyskusyjnym statusie politycznym. Dając upust swoim zainteresowaniom, odwiedziłem m.in. Rosję, Ukrainę, wszystkie kraje byłej Jugosławii, Albanię, Kosowo, Mołdawię a także nieuznawane przez opinię światową Naddniestrze.

Korea Północna trafiła na moją listę marzeń podróżniczych jeszcze w czasach gdy uczęszczałem do liceum, czyli jakieś siedem lat temu. Postanowiłem wówczas pewnego dnia zrewidować czy wszelkie informacje dot. tego że podróżowanie tam jest niemożliwe lub tez w najlepszym wypadku skrajnie niebezpieczne są faktycznie prawdziwe. Gdy tylko po raz pierwszy ujrzałem i gruntownie przeczesałem oferty biur podróży oferujących wyprawy do KRL-D, relacje ludzi, którzy tam byli oraz inne materiały wszelkiej maści dotyczące podróżowania do Korei Północnej, wiedziałem już że tego typu jest nie tylko możliwa ale także stosunkowo łatwa do zrealizowania. Jedyne czego mi naturalnie wówczas brakowało to pieniędzy…

Tak oto przez prawie siedem lat interesowałem się tematyką KRL-D, czekając na dogodny moment do wyjazdu. Gdy tylko zapuściłem korzenie w Chinach, wiedziałem już, że jestem tak bliski zrealizowania swojego marzenia jak nigdy dotąd, mając tu na myśli zarówno bliskość geograficzną jak i realia finansowe oraz czasowe.

6. sierpnia 2015 roku przekroczyłem pociągiem granicę państwa i znalazłem się terenie Sinuiju – miejscowości położonej przy północno-koreańskim brzegu rzeki Yalu. Po siedmiu latach udało mi się zrealizować jedno ze swoich największych marzeń podróżniczych – odwiedziłem Koreę Północną.

sinpyong

3) Jaką wycieczkę wybrałeś i jakie były główne atrakcje?

Jechałem z firmą Young Pioneer Tours, specjalizującą się w budżetowych wyjazdach dostosowanych na tyle ile jest to możliwe do potrzeb, jak sama nazwa wskazuje, młodych osób żądnych wrażeń. Zdecydowałem się na wyprawę „DPRK 2015 Summer Tour” w jej najdłuższym, 12-dniowym wariancie. Plan wyprawy naturalnie uwzględniał wszystkie sztandarowe atrakcje będące integralną częścią każdej wycieczki do KRL-D czyli m.in. wyjazd do strefy zdemilitaryzowanej, Grand People’s Study House, pomniki przywodców kraju na wzgórzu Mansudae, pałac Kumsusan itp itd. Prócz tego odwiedziliśmy też kilka nieco rzadziej uczęszczanych przez zagranicznych turystów miejsc, takich jak miasto Nampo (oraz znajdująca się nieopodal wielka zapora, a także plaża – bardzo popularna wśród miejscowych), park kultury w Sariwon, jaskinia Ryongmun, wodospad Ullim, nabrzeże w Wonsan czy chociażby restauracja z mikrobrowarem w Pjongjangu.

socialistart-3

4) Czułeś się bezpiecznie w Korei Północnej?

Bezdyskusyjnie tak. Co więcej, ze wszystkich niespełna 50 krajów w jakich jak dotąd byłem, mało gdzie czułem się tak bezpiecznie jak w KRL-D. Szczególnie po kilku latach mieszkania i podróżowania w Chinach oraz krajach Azji Południowo-Wschodniej, wyprawa do Korei Północnej była mocno pożądaną odmianą. Ryzyko kradzieży kieszonkowej jest tam znikome, nie wspominając już o poważniejszych przestępstwach. W obiektach turystycznych nie spotkamy zaś chmary natrętnych sprzedawców, taksówkarzy i innych naganiaczy próbujących nas oskubać z kosztowności oferując wątpliwej jakości towary i usługi.

Wiadomo, w każdym kraju obowiązują pewne zasady prawne i społeczne, które należy w jakimś stopniu uszanować, aby uniknąć kłopotów. W KRL-D zdecydowanie należy unikać jakiejkolwiek krytyki rządzących, a także zastanowić się kilkukrotnie zanim zadamy pytanie dot. rodziny Kimów. Tam, gdzie jesteśmy poproszeni o ukłon przed pomnikiem jednego z rządzących, powinniśmy to uczynić bez zawahania. Nie ma co robić z tego wielkiej szopki – to tylko zwykły gest, którym okażemy dużo szacunku także i naszym przewodnikom oraz innym tubylcom.

Dlatego też podczas podróżowania po KRL-D obowiązuje jedna naczelna zasada – uważać na to co mówimy i co robimy, przestrzegać wytycznych dot. poruszania się i fotografowania (w pobliżu posterunków wojskowych radziłbym nie wyjmować nawet aparatu z pokrowca), a nie spotkają nas żadne nieprzyjemności. Zagrożenie pospolitą przestępczością jest, tak jak wspomniałem wyżej, znikome. Nikt z tubylców nie ośmieliłby się nawet na nas podnieść ręki – wiązałoby się to bowiem z potencjalną bardzo surową karą.

preparation

5) Co Cię najbardziej zdziwiło w Korei Północnej?

Chyba najbardziej zdziwiło mnie to, że pomimo izolacji od świata, braku styczności z innymi kulturami, a także mocno ograniczonych możliwości kontaktów z obcokrajowcami, tubylcy w Korei Północnej w przeważającej większości sprawiali wrażenie, jak gdyby mieli więcej taktu, kultury, ogłady i respektu dla innych niż chociażby spora część mieszkańców sąsiednich Chin. W KRL-D nikt się nie przekrzykuje, nie pluje na ulicach, nie śmieci gdzie popadnie, nie pozwala dzieciakom wypróżniać się w miejscach publicznych (coś, co nawet po trzech latach pobytu w Chinach nie przestało mnie obrzydzać). W kontaktach z obcokrajowcami Koreańczycy często zachowują się z rezerwą, są jednak przy tym bardzo uprzejmi i przyjaźnie nastawieni. Nie traktują przy tym przybysza z Europy jak „białej małpy”, zostawiają człowiekowi więcej przestrzeni osobistej i potrafią uszanować to, że ktoś z innej części świata niekoniecznie musi się zachowywać tak samo jak oni.

Bardzo pozytywnym zaskoczeniem było też to, że przypadkowo napotkani tubylcy w niektórych miejscach uraczyli mnie swoją gościnnością, zapraszając do wspólnych tańców i grillowanych przekąsek na plaży w Nampo, spróbowania domowych likierów w parku w Pjongjangu czy też nawet wspólnych zdjęć.

northkoreanstreetscenes-7 (1)

6) Czy Korea Północna różniła się od tego, co zazwyczaj myśli się o tym kraju?

Naród północnokoreański jest w mediach często portretowany jako naród stłamszony, przygnębiony, pozbawiony jakichkolwiek wolności i praw obywatelskich, wiodący smutny żywot w ponurej totalitarnej rzeczywistości. Cóż, jest w tym sporo prawdy, szczególnie życie ludzi zamieszkujących tereny wiejskie nie jest usłane różami. Także i komfort życia w innych miastach KRL-D ustępuje dość mocno warunkom życia w stolicy.

Jednak nieprawdą jest to, że życie Koreańczyków z północy pozbawione jest radosnych momentów. Wręcz przeciwnie, tubylcy w KRL-D potrafią cieszyć się czasem relaksu, o czym świadczą tłumy na plażach w Nampo i Wonsan, grupki rozradowanej młodzieży przesiadujące pod drzewami w niewielkich wsiach czy tez pokaźne grupy ludzi okupujących parki w Pjongjangu, oddających się tańcom, śpiewaniu narodowych pieśni i innym przyjemnościom. W KRL-D sporo jest też lunaparków oraz parków wodnych (szczególnie tych drugich), które także są bardzo popularne wśród autochtonów.

To nie jest więc do końca tak, że w tym kraju nie istnieją żadne rozrywki, jak chciałyby to widzieć co poniektóre zachodnie media. Możliwości przyjemnego spędzenia wolnego czasu nie brakuje i chociaż poziom życia ludzi w KRL-D zdecydowanie ustępuje krajom zachodnim – nie jest to zdecydowanie aż takie piekło na ziemi, na jakie kreują go niektórzy szukający sensacji dziennikarze od siedmiu boleści, przygotowujący niekiedy dość żałosne i pozbawione ciekawszych treści reportaże „undercover”.

nampobeach2

7) Gdzie Ci się najbardziej podobało?

Ciężko wybrać jedno konkretne miejsce, więc pozwolę sobie przedstawić listę moich faworytów w poszczególnych kategoriach:

Najbardziej spektakularne widowisko – masowy taniec na placu Kim Ir Sena w Święto Wyzwolenia (15. Sierpnia)

Najdziwniejsze, najbardziej przytłaczające i zarazem najbardziej surrealne miejsce – Pałac Kumsusan

Możliwość interakcji z miejscowymi – Plaża w Nampo

Architektura socrealizmu (oraz inne powiązane style z ostatnich lat) – sporo bardzo ciekawych gmachów w Pjongjangu. Ale i tak wszystko na głowę bije Stadion im. 1 Maja. Nie można też nie wspomnieć o gigantycznej piramidzie czyli hotelu Ryugyong.

Tradycyjna architektura koreańska – świątynia Pohyon, park w Sariwon (chociaż ta druga lokalizacja to w głównej mierze historyzm zaprojektowany i wybudowany w ostatnich latach, ale i tak robi naprawdę bardzo pozytywne wrażenie)

Naturalne piękno – Góra Myohyang, Jezioro Sinpyong, krajobrazy po drodze do Wonsan

Lokalne przysmaki – restauracja ze słynną grilowaną kaczką w Pjongjangu

nampobeach1

8) Czy uważasz, że turystyka w Korei Północnej może mieć pozytywny wpływ na ten kraj i wzajemne zrozumienie miedzy Zachodem a KRLD?

Jak najbardziej tak. Niezależnie od tego, do jakiego kraju udajemy się w podróż, każda, nawet najdrobniejsza przyjazna interakcja z miejscowymi przyczynia się do budowania pozytywnych relacji pomiędzy narodami. Te wszystkie niewielkie gesty przyjaźni odgrywają szczególnie znaczącą rolę w krajach rzadziej odwiedzanych przez zagranicznych turystów, do których niewątpliwie należy KRL-D. Wspólny posiłek z lokalnymi plażowiczami, śpiewanie piosenek z kelnerkami w restauracji, pogawędka z kierowcą lub pracownikiem obsługującym windy w hotelu, przybijanie piątki z dzieciakami, przyjazne machanie ręką do przechodniów czy też kilka fraz wypowiedziane łamanym koreańskim – to wszystko, chociaż bardzo drobne i proste w swojej naturze, ma bardzo wymowne znaczenie. Dzięki m.in. takim prostym interakcjom mamy szansę zaistnieć w świadomości zwykłych koreańczyków nie jako „kapitalistyczne świnie” ale jako zwykli pokojowo nastawieni ludzie, którzy pomimo zupełnie innego wyglądu zewnętrznego i kompletnie innych realiów, w jakich się wychowali, także w podobny sposób lubią się pośmiać z tego i owego, spędzić wspólnie czas z innymi ludźmi i cieszyć się prostymi przyjemnościami.

Wiadomo, nie ma co liczyć na to, że nasza wizyta przyniesie gwałtowne zmiany w kraju. Ale jest to zawsze jeden maleńki krok w kierunku tego, aby Korea Północna stopniowo otworzyła się na świat.

Nie ma co również zbytnio sugerować się krytyką, że pieniądze, które wydajemy w KRL-D finansują zbrodniczą działalność reżimu. Jak to kiedyś stwierdziły nawet władze Korei Południowej, przychody z turystyki stanowią tak znikomą część PKB północnego sąsiada, że nie odgrywają one praktycznie żadnej znaczącej roli w kształtowaniu gospodarki KRL-D. Wyjątkowo mało prawdopodobne, wręcz absurdalne wydaje mi się więc stwierdzenie, że podróżując do Korei Północnej, finansujemy budowę tamtejszych obozów pracy. Znacznie bardziej wiarygodnym scenariuszem jest to, że przychody z turystyki trafiają raczej na poprawę infrastruktury, budowę nowych hoteli, restauracji itd.

massdance_liberationday-3

9) Pojechałbyś jeszcze raz?

Zdecydowanie tak! Jest jeszcze kilka miejsc w KRL-D, które chciałym bezdyskusyjnie odwiedzić. Należą do nich m.in. Góra Paektu, specjalna strefa ekonomiczna w Rason oraz góry Kumgangsan. Muszę również koniecznie wspomnieć o tym, że zdążyłem się już zaprzyjaźnić z moimi koreańskimi przewodnikami i nie ukrywam, że czasem trochę za nimi tęsknię. Dlatego też z wielką chęcią zawitam w Korei Północnej jeszcze niejeden raz, chociażby po to, by zobaczyć się ponownie z tymi osobami. Tak to już bywa z podróżami – często nasze najpiękniejsze wspomnienia z odwiedzanych miejsc wiążą się z ludźmi, których tam poznajemy. Korea Północna nie jest bynajmniej tutaj wyjątkiem.

flowershops

Dzięki Tomku za opisanie swojej przygody! Zapraszam na jego bloga PackTheBackpack.com, gdzie dowiecie się więcej na temat podróży po Korei Północej. 

A jeśli wy byliście kiedyś w Korei Północnej i chcielibyście podzielić się swoimi wrażeniami, to piszcie do mnie! Z przyjemnością opublikuję wasz tekst. 

pozdrozkrld@gmail.com