W zeszłym tygodniu w Londynie po raz pierwszy otwarto dla zwiedzających ambasadę Korei Północnej. Odbyła się w niej… wystawa sztuki koreańskiej.
Po raz pierwszy ambasada otworzyła swoje drzwi dla każdego, kto zainteresowany jest sztuką koreańską. Wystawa trwała trzy dni przyciągnęła sporo ciekawskich Londyńczyków. Nie wiem, czy byli bardziej zainteresowani zwiedzeniem zwykle zamkniętej ambasady, czy koreańską sztuką. Gości witał sam ambasador Korei Północnej.
Na wystawie pokazano obrazy malowane przez artystów z Mansudae Art Studio, które znajduje się w Pjongjangu. Jest to ogromny kampus, w którym pracuje ponad 700 malarzy i rysowników. Uważa się, że jest to jedno z większych centrów produkcji sztuki na świecie. W Mansudae produkuje się przede wszystkim obrazy wychwalające panujący w Korei Północnej system. Jak się okazuje tworzą też i sztukę, która z polityką nie ma nic wspólnego.
Na wystawie pokazywano głównie obrazy przedstawiające życie codziennie lub krajobrazy. Koreańska sztuka propagandowa nie została pokazana zachodnim odbiorcom, co mogło niektórych dość zawieść (ja byłbym zawiedziony). Obrazy przedstawiające koreańskie góry lub dziewczynkę siedzącą w parku, to nie do końca to, co nam kojarzy się z Koreą Północną. Z drugiej strony, jest to też okazja do zobaczenia, że w tym kraju tworzy się też sztukę pozbawioną komunistycznej ideologii, a tego pewnie się nikt nie spodziewał. Według koreańskiego ambasadora wystawa ma promować lepsze zrozumienie między Wielką Brytanią a Koreą Północną.
Na wystawie obecny był 42-letni malarz Ho Je Sung, który przekonywał, że artyści w Korei Północnej mają swobodę w twórczości i moga malować, co im się podoba. Malarze z Mansudae to większości absolwenci elitanego Uniwersytetu Kim Il-Sunga. Spytany o sztukę nowoczesną na Zachodzie stwierdził, że skoro on jej za bardzo nie rozumie, to jak mają ją zrozumieć osoby, które sztuką się nie zajmują.
Co ciekawe, podobna wystawa sztuki koreańskiej odbyła się też w czasie targów handlowych w chińskim mieście Dalian. Tam też wystawione były obrazy całkowicie pozbawione wątków politycznych. Osobiście też posiadam jeden obraz namalowany na płótnie, który przywiązłem z Korei Północnej. Przedstawia on grającą na bębnach kobietę ubraną w koreański strój ludowy hanbok. Kupiłem też oczywiście parę propagandowych obrazów, gdyż one mnie bardziej interesują niż sztuka codzienna.
Z tego, co pamiętam, to parę miesięcy temu w Gdańsku odbyła się podobna wystawa zorganizowana przez ambasadę Korei Północnej.
Czyżby Korea Północna próbowała zainteresować świat swoimi obrazami i sprzedawać je na eksport? Na to wygląda. Tylko, czy będzie zapotrzebowanie na obrazy Made In North Korea?
Źródło: BBC